sobota, 16 grudnia 2017

Minimalistyczne kartki świąteczne

Ho, ho, ho!
Dziś seria karteczek niby skromnych, niby prostych, a przyznać muszę, że taki styl wymaga ode mnie więcej wysiłku. Taka kartkowa ikebana:)







niedziela, 19 listopada 2017

Lekko zmediowany, mocno połyskujący czekoladownik

Najczęściej moje prace powstają spontanicznie, otaczam się przydasiami i to, co mi w tym momencie pasuje, zostaje użyte. Pomysł ewoluuje razem z postępem pracy, daję się ponieść wenie, nic nie zakładam z góry. No, może jakiś ogólny zarys, ale jestem dla siebie wyrozumiała i elastyczna. A to dlatego, że kiedy mam gotowy obraz projektu w głowie, zasiadam do pracy i dążę do tego ideału, często to się kończy tak, jak popularne w internetach obrazki zatytułowane "oczekiwania vs rzeczywistość". 
I oto przed wami wyjątek - praca, której wizję miałam w głowie i do tego dążyłam, potwierdzający regułę - absolutnie efekt końcowy miał się nijak do mojej wizji.
Miała to być bliźniacza parka czekoladowników w negatywie: jeden - zielone tło i czerwone dodatki, drugi: czerwone tło, dodatki zielone. I jak wersja z zielonym tłem podoba mi się i o to chodziło, tak tło z pochlapanej z rozmachem czerwonej ekoliny wzbudzało raczej nieświąteczne skojarzenia. A jako, że nie świętujemy rocznic rzezi niewiniątek postanowiłam zaprezentować tylko wersję zieloną.







środa, 8 listopada 2017

Zima na całego

Zima już rozgościła się na dobre w mojej pracowni. Tym razem kartki świąteczne. Mega trójwymiarowe, troszeczkę zmediowane, jak zwykle połyskujące mrozem. 






Przygotowane z kitu XMAS Craft o'clock

niedziela, 5 listopada 2017

Zimowe rękawice

Hej hej!
Raptem pogoda zaczęła odrobinę przypominać polską, złotą jesień a ja wyjeżdżam z wręcz skandynawską zimą. Lecz w świecie rękodzieła sezon zimowy trwa dłużej, a dla niektórych to się w sumie nie kończy. Dorwałam się do rękawic jednopalczatek ze sklejki, zamknęłam oczy i przypomniały mi się czasy dzieciństwa. 
Wyjście na sanki na pierwszy wielki śnieg w powiększonym rodzinnym składzie, z termosami pełnymi herbaty (przynajmniej w termosach dla dzieci była herbata), z prowiantem - to była cudowna tradycja. Aż do tragicznego wypadku... mogę jedynie powiedzieć, że w grę wchodziła atrakcyjna górka, sanki, drzewo,  40letni męski zad i bardzo niefortunny finał. Strzaskany tyłek był ceną za nieroztrzaskaną głowę dziecka. Takie oddanie! Miesiąc zwolnienia i ból, który powraca w różnych okolicznościach. Akcja ratunkowa z perspektywy czasu była przezabawna...może nie dla bohatera opowieści, ale ja mam ubaw:P
 Tak wracając wspomnieniami do tych cudownych (nie dla każdego) chwil nabrałam ogromnej ochoty wyczarować rękawice ociekające mrozem, obklejone śniegiem, ciężkie od zimy! Takie, jak za dzieciaka, kiedy wracałam z dworu.






Inspiracja dla Zielonych Kotów.

poniedziałek, 9 października 2017

piątek, 22 września 2017

Połyskliwy albumik harmonijkowy

Jedna z prac zaległych, wystawionych, sprzedanych, która dawno powędrowała już do obdarowanej Pary Młodej, a która nie zdążyła zawitać tutaj. Za to zawitała na Zielonych Kotach. Cóż by o niej tutaj powiedzieć. Preparatem nr 1, który robił całą pracę była połyskliwa, na maksa brokatowa pasta strukturalna. Przydaś z serii: "użyłam, polubiłam, z pewnością zagości u mnie na dobre". Użycie jej na jednym skrawku papieru, to było zdecydowanie za mało, dlatego powstała harmonijka. Musiałam się nacieszyć, natworzyć, nabawić zanim słoiczek z pastą wrócił do koszyka z błyskotkami. Tak.... mam cały kosz na wszystko, co świecące. Cekiny, brokaty, pasty, kryształki. Z pewnością pójdą w ruch z większym przytupem w sezonie świątecznym:) Tymczasem jasny, letni, lekki albumik.
Muszę Wam powiedzieć, że trudno o lepszą ekspozycję, niż sierpniowe słońce nad Motławą, gdzie miałam swoje stoisko.







poniedziałek, 5 czerwca 2017

Stemplowanie złotem

Znowu popadłam w szał pracy, przygotowań do sezonu, zleceń komunijnych na "ostatnią chwilę". Dlatego mam kilka zaległych prac, które zagościły już na blogu Zielonych Kotów, a u mnie jeszcze się nie zadomowiły. Zacznę od kartki ze złoconymi stemplami.
I cóż by tu na temat tego powiedzieć... Zakochałam się! Dość często to tutaj powtarzam, ale zaprawdę zaprawdę powiadam. Czasami jest tak, że zdumiewa nas efekt naszej pracy. A tutaj proces tworzenia jest bajeczny! Nie tak dawno temu większość wolnego czasu spędzałam w kuchni, a nie w scrapowym kącie. I czasami mieszanie stopionej czekolady z innymi składnikami ciasta było tak przyjemne dla oka i ta masa tak aksamitna i błyszcząca, że nie musiałam tego jeść, chciałam tylko mieszać, mieszać... I oto scrapowa analogia tego mistycznego przeżycia: Stempel odbity klejem, niemal niewidoczny, cała masa złotej folii i proces wydobywania tego wzoru! Cud stemplowych narodzin:)





niedziela, 14 maja 2017

Warsztaty Shaker Card

No i się doczekałam, moje pierwsze Warsztaty przez duże "W"! Grono było cudowne. Przez Wasze uśmiechy, miłe słowa i kapitalne prace nabrałam ochoty na więcej!
Niech Wasze kartki mówią same za siebie: 















Dziękuję Wam serdecznie i mam nadzieję, że do następnego razu!
:*