poniedziałek, 30 stycznia 2017

Gdy widzę trufelka, to chaps i już nie ma

Nie jestem fanką zangielszczania naszego pięknego języka, ale jeśli mam opowiedzieć historię tej świnki nie obejdzie się bez użycia zwrotu "made my day". A było to tak. Praca, praca, paczki, paczki, łyk zimnej kawy, powtórz, aż tu nagle wjechało wielkie pudło z nowymi serwetkami. Zapałałam miłością do tej świni od pierwszego wejrzenia! Z miejsca miałam sto pomysłów na wieprzowinkę:) Dość powszedni dzień pracy zmienił się w wyścig wymyślania coraz to durniejszych sposobów na wykorzystanie serwetki.Tak...świnka pobudziła wyobraźnię. Dlatego zapewniam, że nie jest to ostatnia praca z jej wizerunkiem. Mało tego! Jest cała seria serwetek z przepięknymi, umajonymi kwieciem zwierzątkami. O słodki zawrocie głowy. Musi być seria i u mnie na blogu z ich wykorzystaniem.






niedziela, 15 stycznia 2017

Proroctwo

Kiedy myślałam nad motywem na mój tegoroczny kalendarz poczułam na barkach wielką odpowiedzialność! Musicie wiedzieć, że zdecydowanie mam szósty zmysł, niezwykłą intuicję, prorocze sny, kontakt z innym wymiarem i ogólnie rozhulane wibracje ego. Na kalendarzu na 2016 zagościły balony, które miały reprezentować ducha przygody, podróży i spełniania marzeń. I tak cały rok upłynął pod znakiem owych balonów, które zabrały mnie do Pragi, ukochanych Włoch i podpowiedziały, pomysł na kolejny wypad. Nic więc dziwnego, że kiedy planowałam kalendarz na 2017 musiałam brać pod uwagę, że magicznie wpłynie na przebieg kolejnych dwunastu miesięcy. Co za brzemię! Koncepcja zmieniała się kilka razy, aż wpadł w me ręce stempel idealny. GOOD THINGS ARE GOING TO HAPPEN. Czy może być lepsza wróżba? Ja tam się siłom wyższym nie narzucam. Nie mam wygórowanych wymagań. Niech się dzieje, co chce, ale niech będzie po prostu DOBRZE. I zdradzę wam tajemnicę, że wizja okładki była tylko w mojej głowie, stempelek jeszcze w torebce, mój raptem od 15 minut, a już dostałam cudowne wieści! Nie zdradzę więcej, musicie mi uwierzyć na słowo, że to magia.








Inspiracja Dla Zielonych Kotów

piątek, 6 stycznia 2017

Do siego roku!

Wiem, że post pasuje do pięknych okoliczności przyrody jak pięść do nosa. Moje buty suszą się na kaloryferze, kubek ciepłej kawy ogrzewa skostniałe palce. Pies powoli topnieje - bo wyglądał po powrocie ze spaceru jak bałwan, a ja zamieszczam kwiecisty albumik. Nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać się bez bicia, iż nie jest to nowa praca. Wygrzebałam stare zdjęcia, żeby blogowo już zacząć ten rok. 
Jednak nie jest to całkiem chybiony wpis. Albumik to rzecz, którą się zapełnia pięknymi wspomnieniami, tym, co naprawdę chcemy wyróżnić. To coś, do czego się wraca, zagląda i uśmiecha. Niech to będzie dobra wróżba na ten rok! Życzę sobie, żebyście czasem wrócili, zajrzeli, uśmiechnęli się do Dorisowych Potworków. Niech mi się zapełnią pięknymi inspiracjami, wspomnieniami, pomysłami.