niedziela, 19 listopada 2017

Lekko zmediowany, mocno połyskujący czekoladownik

Najczęściej moje prace powstają spontanicznie, otaczam się przydasiami i to, co mi w tym momencie pasuje, zostaje użyte. Pomysł ewoluuje razem z postępem pracy, daję się ponieść wenie, nic nie zakładam z góry. No, może jakiś ogólny zarys, ale jestem dla siebie wyrozumiała i elastyczna. A to dlatego, że kiedy mam gotowy obraz projektu w głowie, zasiadam do pracy i dążę do tego ideału, często to się kończy tak, jak popularne w internetach obrazki zatytułowane "oczekiwania vs rzeczywistość". 
I oto przed wami wyjątek - praca, której wizję miałam w głowie i do tego dążyłam, potwierdzający regułę - absolutnie efekt końcowy miał się nijak do mojej wizji.
Miała to być bliźniacza parka czekoladowników w negatywie: jeden - zielone tło i czerwone dodatki, drugi: czerwone tło, dodatki zielone. I jak wersja z zielonym tłem podoba mi się i o to chodziło, tak tło z pochlapanej z rozmachem czerwonej ekoliny wzbudzało raczej nieświąteczne skojarzenia. A jako, że nie świętujemy rocznic rzezi niewiniątek postanowiłam zaprezentować tylko wersję zieloną.







3 komentarze:

  1. ahahahaha :) no teraz jestem bardzo zaintrygowana i pragnę zobaczyć wersję krwawą :) Może to po prostu był czadowy czekoladownik na Halloween? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zarzuciłam temat w połowie, bo sama zaczęłam się z siebie śmiać. Ale na wpół oklejony, obryzgany "krwią" czekoladownik nie powędrował o dziwo do kosza, więc może wróci w przyszły Halloween na stół, w sumie dobry pomysł:)

      Usuń