Znowu popadłam w szał pracy, przygotowań do sezonu, zleceń komunijnych na "ostatnią chwilę". Dlatego mam kilka zaległych prac, które zagościły już na blogu Zielonych Kotów, a u mnie jeszcze się nie zadomowiły. Zacznę od kartki ze złoconymi stemplami.
I cóż by tu na temat tego powiedzieć... Zakochałam się! Dość często to tutaj powtarzam, ale zaprawdę zaprawdę powiadam. Czasami jest tak, że zdumiewa nas efekt naszej pracy. A tutaj proces tworzenia jest bajeczny! Nie tak dawno temu większość wolnego czasu spędzałam w kuchni, a nie w scrapowym kącie. I czasami mieszanie stopionej czekolady z innymi składnikami ciasta było tak przyjemne dla oka i ta masa tak aksamitna i błyszcząca, że nie musiałam tego jeść, chciałam tylko mieszać, mieszać... I oto scrapowa analogia tego mistycznego przeżycia: Stempel odbity klejem, niemal niewidoczny, cała masa złotej folii i proces wydobywania tego wzoru! Cud stemplowych narodzin:)
Kochana wiem o czym mowisz,ja tez to wlasnie najbardziej uwielbiam ! Po tym wszystkim czuje jakby ta nowo powstala praca była moim dzieckiem !😁
OdpowiedzUsuń