Nie jestem fanką zangielszczania naszego pięknego języka, ale jeśli mam opowiedzieć historię tej świnki nie obejdzie się bez użycia zwrotu "made my day". A było to tak. Praca, praca, paczki, paczki, łyk zimnej kawy, powtórz, aż tu nagle wjechało wielkie pudło z nowymi serwetkami. Zapałałam miłością do tej świni od pierwszego wejrzenia! Z miejsca miałam sto pomysłów na wieprzowinkę:) Dość powszedni dzień pracy zmienił się w wyścig wymyślania coraz to durniejszych sposobów na wykorzystanie serwetki.Tak...świnka pobudziła wyobraźnię. Dlatego zapewniam, że nie jest to ostatnia praca z jej wizerunkiem. Mało tego! Jest cała seria serwetek z przepięknymi, umajonymi kwieciem zwierzątkami. O słodki zawrocie głowy. Musi być seria i u mnie na blogu z ich wykorzystaniem.
Praca dla sklepu Zielone Koty na wyzwanie z paletą kolorów
:D czad, świetna jest ta różowata, a truflę z chęcią się poczęstuję ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Przepiękna szkatułka. Świnka jest przeurocza :)
OdpowiedzUsuń